Stachulex

W tym dziale ostrzegamy lub chwalimy użytkowników za przeprowadzone transakcje na naszym forum.
Awatar użytkownika
bedok
Lex user
Posty: 122
Rejestracja: 3 maja 2011, o 19:30
Model Lexusa: GS 300 1999 „Biała Strzała”
Skąd:: wlkp
Kontakt:

Re: Stachulex

Post autor: bedok »

poduszki pod silnik / skrzynie ?

Przy wibracjach druga rzecz do sprawdzenia po wykluczeniu opon i felg..

Pozdrawiam
klasyk

Re: Stachulex

Post autor: klasyk »

bedok pisze:poduszki pod silnik / skrzynie ?

Przy wibracjach druga rzecz do sprawdzenia po wykluczeniu opon i felg..

Pozdrawiam
Zgadza się. To poduszki silnika a właściwie to, co z nich pozostało. Aby spełniały swoja funkcję powinny być wypełnione olejem. To częsta usterka w LS400. Prosiłem Stacha przy pierwszej wizycie, aby sprawdził ich stan. Ponieważ stwierdził, że są ok trzeba było szukać przyczyny gdzie indziej. Gdybyśmy nie odebrali auta z Lex Kliniki we właściwym czasie, zapewne pokryłbym koszty regeneracji półosi i diabeł wie czego jeszcze. Za to za wyważanie kół i podmienianie ich kompletu na inne, płaciłem wielokrotnie. Zamawiałem już nawet nowe opony. Na szczęście w Poznaniu znaleźli się prawdziwi fachowcy. Jestem winien podziękowania Klubowi Mercedesa z Poznania, który dzięki swoim "filii" w ASO Mercedes wyprowadził LS'a na prostą. Moja wdzięczność jest tym większa, że jazda testowa po odebraniu auta od Stacha była czynnością niebezpieczną. Nie polecam nikomu sprawdzania, jak prowadzi się samochód z kompletnie rozstrojoną geometrią (za którą również płaciłem wielokrotnie).

Stachu zajmował się moim autem przez kilka miesięcy. W tym czasie wymienił rozrząd, tarcze, klocki i świece i zajmował się regeneracją maglownicy i elementów zawieszenia. Wyczyścił też przepustnice. Problem polega na tym, że nowe tarcze hamulcowe widać ale skąd mam wiedzieć, czy rozrząd jest na prawdę wymieniony ? A może podobnie, jak w przypadku poduszek, wszystko było ok i w aucie dalej tkwi stary pasek i rolki? To jest właśnie największa strata, jaką przyniosła mi współpraca ze Stachem. Trzeba sprawdzić co zrobił na prawdę a o czym tylko mówił, że zrobił.

Zaufania nie można mieć do niego za grosz. Nawet jeśli jest to grosz własny.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
bedok
Lex user
Posty: 122
Rejestracja: 3 maja 2011, o 19:30
Model Lexusa: GS 300 1999 „Biała Strzała”
Skąd:: wlkp
Kontakt:

Re: Stachulex

Post autor: bedok »

Przykre, ale prawdziwe...

Ja mam mechanika do ktorego jezdzimy od kilkunastu lat, na wskros uczciwy, 3 x sprawdzi zanim wymieni, a jak nie wie, to powie, a nie sciemnia na moj koszt.
Jakis czas temu przywiozl mi do domu 20 zl, bo dostal w hurtowni wiekszy rabat na czesci za ktore mu wczesniej zaplacilem !

Niestety pewnie niedlugo przejdzie na emertyure....
SenTex
Nowy lex user
Posty: 12
Rejestracja: 18 paź 2011, o 00:05
Model Lexusa: IS200
Skąd:: Mikołów
Kontakt:

Re: Stachulex

Post autor: SenTex »

Obrazek Czy ktoś wie co to jest?! tak to złota łopata... dał mi ją Bóg do odkopywania zapomnianych tematów.

Cześć... Dlaczego tu pisze? Kolega mnie poprosił o wyciągniecię prania na światło dzienne. Zeszłego roku w lipcu sie poznałem ze Stachem, z racji kupna lexa... Zrobił drobny serwis, wymienił uszkodzone podzespoly zawieszenia. Wszystko OK, stawał na nogi, zrobiłem mu reklame na pewnym śląskim forum samochodów japońskich, w grafice wektorowej ogarnąłem mu logo firmy na banery za free... Zwyczajnie skumplowaliśmy się. Akurat w tym czasie jak trwała jadka ze swapem 2JZ-GTE i Aristo pewnego pana z Wawy. Nie mogłem zrozumieć o co ludzie związani z tym GS'em się do niego sapią, opowiadał mi to tak pięknie, że nie mogłem uwierzyć że taki szlachetny i sympatyczny człowiek mógł zrobić taki smród. Byłem świadkiem jakpanowie ze slaska od lexow gs przychodzili do niego w jakiejś sprawie a nastroje całej trójeczki wnioskując po mimice twarzy nie były najlepsze.

Chodził mi po głowie swap do mojego IS200... opcji lotu w kosmos było sporo. Zajarałem się swapem Grodzia, przeczytałem słowo w słowo ponad 20stron postów na tym forum. Więc wybór padł na 1UZ musiałem go mieć, jak Smigol z Władcy Pierścieni. Zbierałem pieniązki odkladalem. Bieżącego roku poszedłem na szkolenie do wojska, w lutym znalazłem dawce akurat niedaleko mojej jednostki w Toruniu. Wybłagałem przepustke i pojechałem na oględziny. Wróciłem do domu na Śląsku, wymiana zdań z kolegą, szybka decyzja, jedziemy... Przywieźliśmy jednorazowo z kolegą LS400 91r oraz 200SX S13.. Zacząłem głośno kombinować gdzie by dawce rozebrać bo sam nie dysponowałem 2 dziuplami...
Stachu wyszedł z propozycją, że mi pomoże, że można u niego, ale zostawie mu elementy zawiasu. Pomyślałem czemu nie, co mam do stracenia, chce tylko motor i reszte jak najszybciej opchnąć. Kolejne dni były organizacją transportu z Gliwic do Będzina, z racji tego że przepustke dostawałem na weekend miałem tak naprawde 1 dzień na załatwienie wszystkiego. Nadszedł dzień transportu, Stachu się przygotował tak jak umawialiśmy się, plac pod warsztatem wyczyszczony, poszlo zgodnie z planem. W kolejnych tygodniach dawca się rozbebeszał z pomocą Stacha. Przyszedł dzień w którym miałem przyjechać po silnik, złom oraz resztki posprzata, pownieważ wszystko miało się odbywać u mnie w dziupli. Niestety na to się nie przygotował i zlał mnie ciepłym moczem, dzień leciał przepustka mijała. Nie pomógł silnika załadować na przyczepke, z kolega meczylismy sie sami. Nie spodobało mi się jego podejście.... Stał tam na placu Gofr 4 po tjuningu, mowił mi żebym go przestawił, odmówiłem bo nie wsiadam za cudzą kierownice... Nalegał bo jest brudny, uruchomił mi auto i kazał przestawić, uległem presji... Wsiadając widziałem auto z tyłu, że koza, wysoko stoi, co mnie zgubiło.. Przestawiłem auto, przód obniżony, zahaczyłem zderzakiem o krawężnik... zderzak chiński R32 look z allegro, pękł ok 20cm.. Podszedłem do niego i powiedziałem co sie stało, zaproponowałem rozwiązanie sprawy ze swojego OC (dziwiło mnie że nie miał OC na warsztat) bo żołd mierny w NSR, a wyłożenie gotówki mnie spłukało... Powiedział "dobra coś wymyśle", było mi głupio z tego powodu, dzwoniłem kilka razy w tyg pytać się co robimy, jak sprawa wygląda... słyszałem to samo "dobra coś wymyśle".

Po ponad miesiącu od zajścia, będąc na poligonie dzwoni nieznany numer telefonu. -Właściciel auta. Obsypuje mnie wulgaryzmami i odgraża się policją. Zdziwilo mnie to i zarazem oświeciło skąd ma mój numer. Odpowiedziałem, że nie pracuje tam ani nie jestem związany z warsztatem w żaden sposób, mi auta nie przekazywał, nie odpowiadam za nie i nie wiem po co do mnie dzwoni. Znowu coś pobluzgał i się rozłączył... Wybrałem nr do Stacha i próbuje się dodzwonić, ale tylko sygnał jest, nie odbiera, drugi dzien to samo, 3 dzien to samo... Zwyczajnie kopnął mnie w dupe. Nie wiem jak to obiektywnie odbierzecie, ale nie poczuwam się w pełni odpowiedzialny za zaistniałą sytuacje jako osoba postronna z ulicy, co innego jakby zaproponował się zrzucić na to, bo wydaje mi się, że to najrozsądniejsze wyjście z sytuacji.. Ale łatwiej kogoś sprzedać i olać. Nie wiem jak się to zakończyło, do teraz jest mi głupio, że oberwał człowiek, który był bez winy.

Czemu dopiero teraz wyciągam pranie? Bo wczesniej zlewałem to, ale na owym śląskim forum, do którego go wprowadziłem stał się chyba autorytetem mechaniki samochodowej i tuningu. A teraz podburza ludzi przeciwko mnie i zabawia się w podchody czekając na okazje, aż mi się poślizgnie noga przy pracach ze swapem.

Pozdro
klasyk

Re: Stachulex

Post autor: klasyk »

Stachu był i jest krętaczem ale można w to uwierzyć wtedy, kiedy już jest "po ptakach". Jestem spokojny o to, że jeszcze kilku kolegów wyleje swoje żale na tego: "miłego", "kompetentnego" i "chętnie odbierającego telefony" - "człowieka". Trzeba powiedzieć, że Stachu ma talent do zjednywania sobie ludzi. Twierdzę nawet, że ma talent do mechaniki. Jednak największy talent jaki posiada, to umiejętność wkręcania ludzi w chore sytuacje. To pierwszorzędny blagier, który gdzieś "gubi " zarobione pieniądze. A jak mu zaczyna tych pieniędzy brakować, to zaczyna cwaniakować.

W życiu bywa różnie. Kto wie na kogo jeszcze Stachu trafi. Jest na forum starych mercedesów gość, który postępował podobnie (niejaki RRauto i roadrunner). Z czasem to forum tak się na niego zawzięło,że w RP nie ma dla niego miejsca. Ludzie przekazują sobie jego kolejne namiary, odwiedzają jego kolejnych szefów itp.
Tutejsza grupa lexmaniaków wydaje się być coraz lepiej zorganizowana. Zdjęcia ze zlotów to potwierdzają. I to, jak myślę, jest początek końca dawniej Wielkopolskiego a obecnie Śląskiego magika. Współczuje Ślązakom i Zagłebiakom. W Poznaniu można było odzyskać auto dzięki rodzicom naszego bohatera.
Pozdrawiam zawiedzionych.
ledziu
Lex Master
Posty: 2490
Rejestracja: 23 sie 2011, o 22:41
Model Lexusa: gs
Skąd:: Pol
Kontakt:

Re: Stachulex

Post autor: ledziu »

Teraz już wiecie czemu można się z rzygać słysząc słowo tuning...

Prawda jest tak że 3/4 firm tuningowych bazuje na marketingu i nie wiedzy zlecających i tracą później wszyscy i Ci co uczciwie coś robią i Ci co chcieli ale już nie chcą bo się zrazili.
Jago
Lex user
Posty: 188
Rejestracja: 11 maja 2013, o 13:53
Model Lexusa: JCE10 2JZ-GE / XF10 1UZ-FE
Skąd:: Poznań
Kontakt:

Re: Stachulex

Post autor: Jago »

Czytając te opinie włos na głowie się jeży...

Ja napiszę tylko tyle: kolega znany pod pseudonimem Stachulex to NIEPOWAŻNY CZŁOWIEK. Próbowałem przez wiele miesięcy umówić się z nim na wizytę, ale nic z tego nie wyszło. W ostatniej rozmowie telefonicznej powiedział, że w Poznaniu będzie na 95%. Nie dość, że nie przyjechał, to nawet nie raczył mnie o tym fakcie poinformować. Mało tego - na moje późniejsze wiadomości też nie odpisywał. Kontakt z tym człowiekiem od samego początku ABSOLUTNIE BEZNADZIEJNY. Profesjonalny warsztat z całą pewnością w taki sposób nie potraktuje klienta. Takie zachowanie w zupełności wystarczy mi, żeby uznać, iż nie chcę mieć z takim mechanikiem nic do czynienia. Kontakt i terminowość pozostawiają niestety bardzo wiele do życzenia. Stachulex to NIEPOWAŻNY FACET.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ostrzeżenia i Pochwały”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości