Strona 1 z 2

[LS400] Wymiana płynu chłodniczego.

: 25 paź 2010, o 00:35
autor: Wombat
W zasadzie bardziej sie muszę pożalić niż spytać o rade.

W zeszły wtorek umówiłem sie na przedzimową wymianę płynu w układzie chłodzenia. Zime zapowiadają nawet do -35 a ja po przygodzie z peknietym wężykiem od webasto i zawaloną listkami i robaczkami chłodnicą mam (miałem) w układzie głównie wode.
Zanabyłem więc koncentrat Shella 5L taki do -35 stopni i postanowiłem wymienić 5L wody na 5L koncentratu - co przy 11L w układzie bedzie w zasadzie tym co powinno być.
Wymiana płynu to żadne wyzwanie (jak mi sie wydawało), chłodnica (osłonieta od spodu plastikiem na 9-11 śrubach zaleznie od rocznika) ma kranik, lewa strona bloku ma kranik i prawa strona bloku ma kranik.
Mechanicy podnieśli, zdejeli osłonę, odkręcili kranik chłodnicy i zlali 4-5L płynu samą chłodnicą.
Odkęcono górny wlew na termostacie, zalano płynem, dolano wyrównawczym, troche pochodziła. Prosiłem gości żeby sprawdzili czy nic nie cieknie i zapewnili mnie że nie cieknie i założyli osłonę.
No i wiadomo - pojeździć, ostudzić, dolać na zimnym do znaczników w wyrównawczym. Z warsztatu pod dom mam ze 3km wiec sobie dojechałemi odstawiłem samochód. I stał. 2 dni potem trasa do Nowego Dworu i z powrotem (łącznie ~100km). Dojechałem tam, zgasiłem. Załatwiłem sprawy, odpaliłem i wracam.
Ze 3 km od domu z ogrzewania nastawionego na 25 stopni (bo okna uchylone) na nogi zaczyna lecieć zimne powietrze a samochód jakby zmulał i z 10 sekund poszarpywał lekko.
Patrze na temperature silnika - w normie i stoi gdzie powinna. Myśle że nic to - może jakiś bąbel powietrza dotarł do nagrzewnicy i poprostu jutro ją puszcze z otwartym wlewem i odpowietrze (zostało mi około 0,5L koncentratu do dolania bo więcej nie weszło ). Dojechałem bez przygód na parking, zgasiłem i poszedłem bo już było ciemno.
Następnego dnia odkręciłem korek wlewu i patrze a tam susza. Wałem te 0,5L płynu - wpadło jak gruszka w szambo i znikło. Zmusiłem organizm do ektremalnego wysiłku i wsadziłem łeb pod samochód. Plama dokładnie pod kranikiem chłodnicy. Czyli przez 100km trasy powoli traciłem płyn aż straciłem go tyle że przestało wypełniać nagrzewnice - pytanie ile to jest.
teraz mam dylemat- albo sie ludzikom jakiś brudek dostał w oklice kranika i nie zakręcił sie szczelnie albo wymiekła "ruszona" uszczelka.
martwi mnie natomiast fakt że samochód poszarpywał lekko wpewnej chwili a temperatura była w normie.

No i jak sie okazało wymiana płynu może być nie lada wyzwaniem

Re: [LS400] wymiana płynu chłodniczego. I kłopoty potem

: 25 paź 2010, o 07:38
autor: tomekb
No to miałeś stracha ja tez bym go dostał poszarpywanie bylo w drodze powrotnej??

Re: [LS400] wymiana płynu chłodniczego. I kłopoty potem

: 25 paź 2010, o 10:45
autor: Wombat
tak, 2-3km od domu. Poszarpało z 10-15 sekund i dalej znowu jechał. Fakt że nie deptałem jakoś mocno.

Re: [LS400] wymiana płynu chłodniczego. I kłopoty potem

: 25 paź 2010, o 11:04
autor: klexus
Wombat pisze:tak, 2-3km od domu. Poszarpało z 10-15 sekund i dalej znowu jechał. Fakt że nie deptałem jakoś mocno.
przy poszarpywaniu lukałeś w steczne lusterko czy nie idzie dymek??
ale zeby 5l uszło prze pocący sie kranik coś za szybko jak na moje oko, sprawdzałes olej w silniku czy nie jest mętny??
ja to na zimne dmucham, dziwne to wszystko ze tu szarpie przerywa płyn znikł.
No kurde aż skóra cierpnie :cry:

Re: [LS400] wymiana płynu chłodniczego. I kłopoty potem

: 25 paź 2010, o 15:20
autor: tomekb
no to nie powinno nic sie stac

Re: [LS400] wymiana płynu chłodniczego. I kłopoty potem

: 25 paź 2010, o 18:33
autor: Wombat
ale zeby 5l uszło prze pocący sie kranik coś za szybko jak na moje oko, sprawdzałes olej w silniku czy nie jest mętny
Nie wiem czy 5L, może więcej. Poza tym to bez przesady :) . 2x50km w zasadzie przez miasto - czyli 2x1.1h jazdy i postój pomiędzy jazdami kilka godzin - z nieszczelnym kranikiem i ciśnieniem 1.1bar w układzie to dość czasu żeby wypluło tyle ile miało. Pamietaj że to nie wycieka tylko jest wypychane pod ciśnieniem.
No i jest ewidentnie kałuża pod kranikiem. Więc ta droga ucieczki jest jakby pewna.

Re: [LS400] wymiana płynu chłodniczego. I kłopoty potem

: 25 paź 2010, o 19:13
autor: konik_80
Groźba uwalenia uszczelek pod głowicą była całkiem realna - myślę jednak, że obędzie się strachem skoro mówisz, że do końca pokazywał odpowiednią temp na wskaźniku.

Re: [LS400] wymiana płynu chłodniczego. I kłopoty potem

: 27 paź 2010, o 14:05
autor: Wombat
wstawiłem samochód dowarsztatu koło domu żeby zobaczyli/zrobili ten kranik ale własnie zadzwonili i mówią że chłodnica sucha a leci po bloku - jakby pompa wody.

Mam dziwne wrażenie że to ciagle wychodzi "stan kolekcjonerski" samochodu który kupiłem. Gośc przed sprzedażą zrobił rozrząd (oby! - tak twierdził)a ja zrobiłem nim przez rok 6000-7000km i mam jakies ciągłe jazdy z chłodzeniem a teraz siada pompa. Może złożył na starej pompie lub starych uszczelkach żeby taniej było.

Re: [LS400] wymiana płynu chłodniczego. I kłopoty potem

: 27 paź 2010, o 19:09
autor: janasek
Starych czyli używanych? Raczej bym odradzał bo po prostu nie będziesz miał pewności czy to co właśnie zrobiłeś nie leci dalej. Nie mówię już o podwójnych kosztach. W taki sposób możesz nigdy nie dojść do porządku ze swoim autem. Więc uważaj.

Rób na nowych, ale nie chińskich częściach zamiennych . Niech będą nawet najtańsze, ale nie chińskie! :). Chyba że chcesz auto sprzedać, ale to wtedy i tak trzeba klienta uświadomić że coś grzebałeś i co zrobiłeś, żeby poźniej problemów nie mieć i żeby nowy nabywca wiedział od której strony problem ugryźć, żeby to naprawić.

Pozdro

Re: [LS400] wymiana płynu chłodniczego. I kłopoty potem

: 27 paź 2010, o 19:24
autor: czaplon
janasek pisze:Starych czyli używanych? Raczej bym odradzał bo po prostu nie będziesz miał pewności czy to co właśnie zrobiłeś nie leci dalej. Nie mówię już o podwójnych kosztach. W taki sposób możesz nigdy nie dojść do porządku ze swoim autem. Więc uważaj.

Rób na nowych, ale nie chińskich częściach zamiennych . Niech będą nawet najtańsze, ale nie chińskie! :). Chyba że chcesz auto sprzedać, ale to wtedy i tak trzeba klienta uświadomić że coś grzebałeś i co zrobiłeś, żeby poźniej problemów nie mieć i żeby nowy nabywca wiedział od której strony problem ugryźć, żeby to naprawić.

Pozdro
Coś mi się widzi że do końca nie doczytałeś, właśnie Wombat się boi że był składany na używkach. Sam pewno zrobi na nówkach :acute: