Problem z ciśnieniem oleju.
: 15 lis 2015, o 23:01
Witam wszystkich i proszę o pomoc w diagnozie. Pacjent: Lexus IS 200, 220 tyś przebiegu. Nie mam pojęcia od czego zacząć, ale opiszę wszystko po kolei.
Na zimnym silniku po długim postoju ponad 3 godzin ciśnienie pojawia się dopiero po 3-4 sekundach i wskakuję od razu na 4,5 bar. Jak temperatura spada poniżej 5 stopni, ciśnienie pojawia się po 5 sekundach w okolice 1,5 bar na chwilę i spada praktycznie do zera, po podniesieniu do 2k rpm dopiero wskakuje na 1-2 bary, a po kilkudziesięciu sekundach wskakuje na wolnych obrotach na jeszcze zimnym silniku na 4,5 bara i nawet przy zduszeniu gdy auto prawie gaśnie nie spada drastycznie.
Po lekkim rozgrzaniu na wolnych obrotach 2-2,5 bara. Po zgaszeniu na kilka minut i odpaleniu ciśnienia prawie brak. Podniesienie w okolice 2k rpm i ciśnienie wskakuje na 2 bary i po puszczeniu gazu utrzymuje się na wolnych obrotach.
Na bardzo rozgrzanym oleju ciśnienie spada do 0 przy wolnych obrotach czasem od razu, czasem po chwili. Podniesienie do 1k rpm brak reakcji, podniesienie do 2k rpm ciśnienie bardzo powoli wskakuje na 0,5-1 bar. Przy 3k rpm ciśnienie 2,5 bar, przy 4,5 i więcej 4 bar.
Przy zejściu z wysokich obrotów i przytrzymaniu na 1k rpm ciśnienie opada na ciutke ponad 0,5 bar i tak się trzyma, ale jak puszczę gaz całkiem i spada do jałowych to czasem od razu ciśnienie 0, a czasem dopiero po chwili.
Do tego zauważyłem, że gdy auto stoi pod górę ciśnienie szybciej spada do zera na wolnych obrotach. Z górki dłużej trzyma te minimalne ciśnienie 0,5 i dopiero zaczyna spadać do 0.
Pompa oleju, zawór w pompie? Panewki? Może smok?
Panowie. Wiem, że naprawa silnika nieopłacalna i lepiej kupić używkę, ale jeśli można jeszcze coś z tym zrobić to proszę o jakieś rady. Nie jeżdżę dużo. Od 5 do 10 maksymalnie tyś km rocznie. Jeśli ten silnik pociągnie jeszcze te kilkanaście tyś km to posłuży mi 1-2 lata co najmniej. Od czego zacząć, żeby to ogarnąć?
Na zimnym silniku po długim postoju ponad 3 godzin ciśnienie pojawia się dopiero po 3-4 sekundach i wskakuję od razu na 4,5 bar. Jak temperatura spada poniżej 5 stopni, ciśnienie pojawia się po 5 sekundach w okolice 1,5 bar na chwilę i spada praktycznie do zera, po podniesieniu do 2k rpm dopiero wskakuje na 1-2 bary, a po kilkudziesięciu sekundach wskakuje na wolnych obrotach na jeszcze zimnym silniku na 4,5 bara i nawet przy zduszeniu gdy auto prawie gaśnie nie spada drastycznie.
Po lekkim rozgrzaniu na wolnych obrotach 2-2,5 bara. Po zgaszeniu na kilka minut i odpaleniu ciśnienia prawie brak. Podniesienie w okolice 2k rpm i ciśnienie wskakuje na 2 bary i po puszczeniu gazu utrzymuje się na wolnych obrotach.
Na bardzo rozgrzanym oleju ciśnienie spada do 0 przy wolnych obrotach czasem od razu, czasem po chwili. Podniesienie do 1k rpm brak reakcji, podniesienie do 2k rpm ciśnienie bardzo powoli wskakuje na 0,5-1 bar. Przy 3k rpm ciśnienie 2,5 bar, przy 4,5 i więcej 4 bar.
Przy zejściu z wysokich obrotów i przytrzymaniu na 1k rpm ciśnienie opada na ciutke ponad 0,5 bar i tak się trzyma, ale jak puszczę gaz całkiem i spada do jałowych to czasem od razu ciśnienie 0, a czasem dopiero po chwili.
Do tego zauważyłem, że gdy auto stoi pod górę ciśnienie szybciej spada do zera na wolnych obrotach. Z górki dłużej trzyma te minimalne ciśnienie 0,5 i dopiero zaczyna spadać do 0.
Pompa oleju, zawór w pompie? Panewki? Może smok?
Panowie. Wiem, że naprawa silnika nieopłacalna i lepiej kupić używkę, ale jeśli można jeszcze coś z tym zrobić to proszę o jakieś rady. Nie jeżdżę dużo. Od 5 do 10 maksymalnie tyś km rocznie. Jeśli ten silnik pociągnie jeszcze te kilkanaście tyś km to posłuży mi 1-2 lata co najmniej. Od czego zacząć, żeby to ogarnąć?