Otóż przydarzyła mi się mała stłuczka na parkingu nie z mojej winy. Sprawczyni bardzo pewna, że to moja wina od razu zadzwoniła po policję. Na miejscu oczywiście policja ustaliła jej winę.
Niestety nie zgodziła się z tym i odmówiła przyjęcia mandatu, więc policja skierowała wniosek do sądu. Policja powiedziała mi tylko tyle, że mam czekać i dopiero jak sąd rozstrzygnie, to mam udać się do swojego ubezpieczyciela.
Problem jest taki, że nie wiem czy mogę jeździć tak uszkodzonym samochodem, bo potrzebuję go na co dzień. Ubezpieczyciel zapewne nie podejmie, żadnej decyzji dopóki sąd nie rozstrzygnie tej sprawy.
I na jakie mniej więcej mogę liczyć odszkodowanie w przypadku takich uszkodzeń.
http://imgur.com/a/RPS1N
Pozdro