przez Kana » 16 kwi 2020, o 23:00
Witam. sprowadziłem lexusa rx300 rxII w LPG z zagranicy. Od razu z lawety na czas załatwiania dokumentów poszedł do mechanika na serwis. Od początku świecił się check i VSC. Mechanik wymienił rozrząd, świece, filtry płyny, wahacz, filtr i olej w skrzyni automatycznej. Po wymianie wahacza, kierownica zmieniła pozycje o około 90 stopni (mechanik złożył tak jak było, pokazywał znacznik na krzyżaku). W takim stanie go odebrałem i przejechałem nim trasę około 200 km. później jak kręciłem się po mieście, zauważyłem że samochód samoczynnie mi hamuje w trakcie jazdy. Pojechałem do mechanika. Podłączył komputer. Wyszedł błąd dogrzewania sondy lambda. Kupiłem drugą sondę i dalej błąd ten sam. Innych błędów jego komputer nie znalazł. Pojechałem na zbieżność. Kierownica częściowo się wyprostowała resztę trzeba było przestawić na krzyżaku. zrobiłem kalibracje punktu zerowego czujnika położenia kierownicy. Samochód w dalszym ciągu hamuje. Rozebrałem każde koło. Kopiłem zestawy naprawcze tłoczków. Jarzma nasmarowane, nowe klocki. Dalej hamuje. Jeździłem po miesicie i testowałem temperaturę tarcz hamulcowych termometrem laserowym. Temperatura wszędzie podobna, nic się nadmiernie nie grzeje. Zakupiłem Autocom cdp+. wykrył on znany wcześniej błąd dogrzewania sondy lambda i błąd C1201 sterownik silnika (bieżący) Odpowiedzialny pewnie za świecącą kontrolkę SVC. Byłem pewien ze to właśnie kontrola trakcji mi dohamowuje pojazd w czasie jazdy ale w autocomie znalazłem pomiar ciśnienia płynu hamulcowego. I jak się okazało w czasie jazdy, gdy ja sam hamowałem, ciśnienie płynu rosło a gdy samochód robił to sam ciśnienie stało w miejscu. Wiec chyba komputer sam jednak nie dohamowuje i wykluczam wykryte błędy jako przyczyna hamowania. Niestety pozostaje mi skrzynia biegów. Trochę o tym poczytałem i okazało się ze poziom oleju w skrzyni sprawdza się na odpalonym silniku. Mechanik jak wymieniał olej nalał nowego 4,5 litra. Ja według nowej wiedzy dolałem mu kolejne 3 litry, co oznacza ze około 250km zrobiłem z zaniżonym stanem oleju. Niby przez te 200km trasy nie czułem hamowania ale nowy samochód, wiec mogłem jadąc jednostajnie tego nie czuć i nie jestem w stanie stwierdzić kiedy dokładnie to się pojawiło. Ja już całkiem zgłupiałem i nie wiem czego się czepić. Dlatego opisałem całą moją historię, może coś przeoczyłem. To hamowanie nie jest ciągłe. Raz delikatnie hamuje raz odpuszcza. najbardziej czuć jak zdejmie się nogę z gazu na rozpędzonym pojedzie. delikatnie hamuje np na 50m. 10m odpuszcza, i znowu hamuje. Jak macie jakieś pomysły, będę wdzięczny za pomoc.