IS250 F-Sport stuki w przednim zawieszeniu
: 12 lip 2012, o 08:49
Witam Forumowiczów.
W moim Leszku IS250 F-Sport (2010) występuje nawracający problem.
Mianowicie.
Kupiłem go jako demo od dealera, z symbolicznym przebiegiem i:
- po 5tyś km przebiegu rozleciało się łożysko w prawym przednim kole(!!!) - ale to akurat nie jest problemem
- od dłuższego czasu mam następujący objaw: przy hamowaniu i jednocześnie skręcaniu (niewielkie prędkości, tuż przed zatrzymaniem) z przedniego zawieszenia odchodzą metaliczne stuki. Auto jest oczywiście na gwarancji, więc jak głupi jeżdżę do serwisu w celu usunięcia usterki. Serwis (Lexus-Katowice) przy 15k wymienił mi komplet tarcz i klocków z przodu - na chwilę pomogło, potem przy 30k doszli do wniosku, że robi się jakiś rant na tarczy hamulcowej, który muszą zeszlifować, przy 40k zmienili mi znowu klocki, a teraz (przebieg 50k) również - z zaznaczeniem, że są innego producenta. Dodam, że autko jeździ w 99% po autostradach więc wykluczam możliwość zaliczenia dziur itp.
Może któryś z was miał podobny problem, z którym się uporał, bo średnio mi się uśmiecha latanie co 10k do serwisu, pomimo miłej obsługi i możliwości potestowania wszystkiego, co stoi im na parkingu. Na tą chwilę czuję się jak beta-tester układów hamulcowych a przecież nie o to chodzi. Kupiłem Toyotę w klasie premium a czuję się jakbym jeździł starym poldonem - z całym szacunkiem do kultowej ikony polskiej motoryzacji.
Z góry dzięki za pomoc
Pzdr.
W moim Leszku IS250 F-Sport (2010) występuje nawracający problem.
Mianowicie.
Kupiłem go jako demo od dealera, z symbolicznym przebiegiem i:
- po 5tyś km przebiegu rozleciało się łożysko w prawym przednim kole(!!!) - ale to akurat nie jest problemem
- od dłuższego czasu mam następujący objaw: przy hamowaniu i jednocześnie skręcaniu (niewielkie prędkości, tuż przed zatrzymaniem) z przedniego zawieszenia odchodzą metaliczne stuki. Auto jest oczywiście na gwarancji, więc jak głupi jeżdżę do serwisu w celu usunięcia usterki. Serwis (Lexus-Katowice) przy 15k wymienił mi komplet tarcz i klocków z przodu - na chwilę pomogło, potem przy 30k doszli do wniosku, że robi się jakiś rant na tarczy hamulcowej, który muszą zeszlifować, przy 40k zmienili mi znowu klocki, a teraz (przebieg 50k) również - z zaznaczeniem, że są innego producenta. Dodam, że autko jeździ w 99% po autostradach więc wykluczam możliwość zaliczenia dziur itp.
Może któryś z was miał podobny problem, z którym się uporał, bo średnio mi się uśmiecha latanie co 10k do serwisu, pomimo miłej obsługi i możliwości potestowania wszystkiego, co stoi im na parkingu. Na tą chwilę czuję się jak beta-tester układów hamulcowych a przecież nie o to chodzi. Kupiłem Toyotę w klasie premium a czuję się jakbym jeździł starym poldonem - z całym szacunkiem do kultowej ikony polskiej motoryzacji.
Z góry dzięki za pomoc
Pzdr.