Faktycznie, z kluczykami nie ma żartów. Miesiąc temu przez stary, wyrobiony kluczyk nieźle najadłem się strachu. Dubrownik, na zewnątrz 40 stopni C (w samochodzie po kilku godzinach na parkingu z 70?) chcemy wracać, a tu nic z tego. Kluczyk do stacyjki, wysuwa się kierownica i... blokada, nie można uruchomić silnika. Po kilkunastu próbach odpuścił, stacyjkę doraźnie potraktowałem silikonowym smarem w aerozolu i tak z duszą na ramieniu (stacyjka wyraźnie haczyła) dotrwałem do końca urlopu. Po powrocie zmieniłem kluczyk na zapasowy (zupełnie inna bajka, brak jakichkolwiek zacięć) i dla bezpieczeństwa od razu
skopiowałem ("Tesco" Świdnica -> 120 zł z nacięciem grota). Sprawdźcie u siebie, czy na różnych kluczach występuje różnica w kulturze pracy stacyjki - na prawdę warto.