Chyba poczułem misje. Chciałbym poprosić cały świat a odrobinę logiki lub przynajmniej bycie konsekwentnym.
Wydaje mi się, że jak się napisało:
Troy napisał(a):stałem się właścicielem LS400 "94 I ma on wytrzepane zawieszenie
to ma się pełną świadomość, że kupiło się egzemplarz zaniedbany/wytrzepany. A to jest jak tytuł egzekucyjny, którego wysokość rośnie proporcjonalnie do prestiżu marki, unikalności rozwiązań oraz liczby egzemplarzy sprzedanych na danym rynku.
Troy napisał(a):Dla mnie to szok.W gorszych markach po 20-25 latach można to rozkręcić i bez najmniejszego problemu wymontować.
W 25 letnim VW Golfie zawieszenie mogło być robione z 50 razy, bo jego elementy są tanie i powszechnie dostępne. Nic dziwnego, że łatwiej wszystko poodkręcać niż w równie starym ale zaniedbanym Lexusie.
Sam kupiłem egzemplarz z podobnym wadami. Nawet końcówki stabilizatora trzeba było ciąć szlifierką. Wiem ile zapłaciłem za auto i co z tego wynika.
Troy napisał(a):Dzwoniłem do ASO i są po ok 55 zł,ale w końcu dokopałem się i znalazłem.Febest produkuje te śruby .
Żaden samochód klasy premium nie jest tani w salonie i nie będzie tani w utrzymaniu. Zbudowano je dla ludzi bardzo zamożnych. Czymże jest Ich cena na rynku aut używanych, jeśli nie pochodną ilości coraz mniej zamożnych właścicieli i ewentualnych kolizji?
Jeśli chce się doprowadzić samochód do stanu fabrycznego, to trzeba być niemal tak zamożnym, jak jego pierwszy właściciel. Inaczej trzeba liczyć się z kompromisami.
Remont zawieszenia mojego LS'a kosztował ok 6-7 tys zł. Wliczam w to również koszt poduszek pod silnik, skrzynie i most oraz regenerację maglownicy. Część elementów była regenerowana, część nowa z ASO, część to zamienniki. Nie był naprawiany żaden element pneumatyki.
Za auto zapłaciłem 13,5 tys i śledząc choćby to forum - wiedziałem, że to dopiero początek wydatków.
Pozdrawiam użytkowników aut niższych segmentów, których pragmatyzm doprowadzi kiedyś do zakupu nowego LS'a.