Re: IS200 zamulony i jedzie 160km/h MAX
Posted: 25 Sep 2014, o 00:51
Witam
Jako, że ten wątek pomógł mi podjąć decyzje o wycięciu katalizatora z mojego Lexusa opiszę swoje doświadczenia z tym związane. Mój Lexus jest z 2001 roku i mam go od 1,5 roku. Początkowo byłem pod wrażeniem jego przyspieszenia i cieszyłem się jazdą bardzo. Jeszcze 5 miesięcy temu osiągnąłem nim prędkość 220 km/h. Jednak w kolejnych miesiącach coraz bardziej czułem, że samochód staje się coraz wolniejszy, nie przyśpiesza już tak jak wcześniej. Sądziłem, że wynika to z tego, że przyzwyczaiłem się do jego mocy, jednak coraz bardziej miałem wrażenie, że jednak coś z nim jest nie tak. Około miesiąca temu jak chciałem sprawdzić ile pojedzie, rozczarowałem się bo pojechał 190 km/h i szybciej nie chciał. W ten weekend jednak doszło do tego, że chcąc się rozpędzić osiągnąłem prędkość maksymalną 140 km/h. Samochód całkowicie stracił moc. Przy rozpędzaniu nawet na jedynce nie mogłem doprowadzić do odcięcia, obroty dochodziły do 6 tys i tyle. Z każdym biegiem wyżej obroty docierały coraz niżej. Na trójce nie osiągał nawet 5 tys obrotów. Samochód stał się tak wolny, że nie dało się nim wyprzedzać, wciskając gaz do końca nie było żadnej reakcji poza tym, że samochód się dławił. Dodam, że powyższe objawy miały miejsce zarówno na gazie jak i na benzynie, zarówno na rozgrzanym jak i zimnym silniku. Kolega stwierdził, że to wina katalizatora, ten wątek potwierdził, że to katalizator więc oddałem samochód do mechanika, który go wyciął. Konkretnie chodzi o katalizator środkowy, na jego miejsce została wspawana metalowa rura. Właśnie odebrałem samochód i potwierdzam, że pozbycie się katalizatora rozwiązało problem. Samochód odzyskał moc i znowu jazda nim to przyjemność. Za usługę zapłaciłem 70 zł. Check engine się świeci ale nie przeszkadza mi to, bo wcześnie i tak się świecił. Gazownik twierdzi, żeby się tym nie przejmować, więc ignoruję tą kontrolkę. Zaznaczę, że samochód ma teraz przejechane 273 tys. km. Jeśli wasz samochód straci moc i będziecie czuli, że jadąc samochód się dusi, to polecam pozbycie się katalizatora.
Pozdrawiam.
Jako, że ten wątek pomógł mi podjąć decyzje o wycięciu katalizatora z mojego Lexusa opiszę swoje doświadczenia z tym związane. Mój Lexus jest z 2001 roku i mam go od 1,5 roku. Początkowo byłem pod wrażeniem jego przyspieszenia i cieszyłem się jazdą bardzo. Jeszcze 5 miesięcy temu osiągnąłem nim prędkość 220 km/h. Jednak w kolejnych miesiącach coraz bardziej czułem, że samochód staje się coraz wolniejszy, nie przyśpiesza już tak jak wcześniej. Sądziłem, że wynika to z tego, że przyzwyczaiłem się do jego mocy, jednak coraz bardziej miałem wrażenie, że jednak coś z nim jest nie tak. Około miesiąca temu jak chciałem sprawdzić ile pojedzie, rozczarowałem się bo pojechał 190 km/h i szybciej nie chciał. W ten weekend jednak doszło do tego, że chcąc się rozpędzić osiągnąłem prędkość maksymalną 140 km/h. Samochód całkowicie stracił moc. Przy rozpędzaniu nawet na jedynce nie mogłem doprowadzić do odcięcia, obroty dochodziły do 6 tys i tyle. Z każdym biegiem wyżej obroty docierały coraz niżej. Na trójce nie osiągał nawet 5 tys obrotów. Samochód stał się tak wolny, że nie dało się nim wyprzedzać, wciskając gaz do końca nie było żadnej reakcji poza tym, że samochód się dławił. Dodam, że powyższe objawy miały miejsce zarówno na gazie jak i na benzynie, zarówno na rozgrzanym jak i zimnym silniku. Kolega stwierdził, że to wina katalizatora, ten wątek potwierdził, że to katalizator więc oddałem samochód do mechanika, który go wyciął. Konkretnie chodzi o katalizator środkowy, na jego miejsce została wspawana metalowa rura. Właśnie odebrałem samochód i potwierdzam, że pozbycie się katalizatora rozwiązało problem. Samochód odzyskał moc i znowu jazda nim to przyjemność. Za usługę zapłaciłem 70 zł. Check engine się świeci ale nie przeszkadza mi to, bo wcześnie i tak się świecił. Gazownik twierdzi, żeby się tym nie przejmować, więc ignoruję tą kontrolkę. Zaznaczę, że samochód ma teraz przejechane 273 tys. km. Jeśli wasz samochód straci moc i będziecie czuli, że jadąc samochód się dusi, to polecam pozbycie się katalizatora.
Pozdrawiam.