Ja LS-em 600h jechałem bez benzyny, silnik się krztusił ale nic nie było
Jechał na elektryku tylko spalina nie ciągnęła. Jedynie obawa jest o to , czy baterii się wtedy nie załatwi. W swoim GS450h i CT nie próbowałem.
Co do przycisku EV- Niepotrzebny gadżet i nie używam go praktycznie nigdy. Jak masz w hybrydzie ten licznik mocy zamiast obrotomierza to on jest podzielony na 4 pola. Tak po 25% mocy układu chyba.
Jak jedziesz normalnie to do 25% jedziesz na prąd, przyspieszasz powoli, toczysz się. Kiedy wkroczysz w kolejny obszar to już załącza się benzyna. I co ciekawe jeśli będziesz używał tylko do 25% mocy układu to można się rozpędzać do 65 km/h.
Ale.
Jest przyciski EV mode. Jedyne co robi to pozwala układowi napędowemu na używanie do 50% mocy tylko za pomocą elektryka, bez włączania benzyny. I to tylko do 45 km/h.
A teraz obrazowo jak to wygląda w praktyce. Zakładamy że silnik benzynowy jest ciepły, zgaszony, układ ma energię w baterii. Stoimy i chcemy przyspieszać tylko i wyłącznie na elektryku.
Pierwszy scenariusz, bez EV mode:
-używamy do 25% mocy auta i rozpędzamy się nawet do 65 km/h ale trwa to długo
Drugi scenariusz, z użyciem EV mode:
-Naciskamy Ev mode
-rozpędzamy się dość sprawnie z użyciem do 50% mocy układu do 45 km/h
-odpuszczamy gaz, żeby zejść do zakresu 25%
-EV mode nie włącza spalinowego, tylko wywala informacje, że EV mode jest wyłączone
-z użyciem 25%mocy rozpędzamy się do 65 km/h
Obie operacje są bez sensu po wielokrotnych testach wyszło mi, że nie ma sensu na siłę jeździć na prąd bo kłania się zasada zachowania energii. Jeśli wytracimy prąd przy przyspieszaniu to potem będzie musiał być naprodukowany sztucznie przez benzynę, z hamowania tyle nie odzyskamy.
Najlepiej nie używać na mieście EV MODE, tylko przyspieszać w zakresie licznika ECO do 50% z użyciem benzyny po czym utrzymywać stałą prędkość jazdy na elektryku. Wtedy dane katalogowe są jak najbardziej do zrobienia w różnych Lexach hybrydowych. Układ hybrydowy mógł by na baterii jechać na prawdę szybko ale to bez sensu i jest ograniczony bo to ogromna strata energii, którą trzeba potem skądś wziąć.
Ludzie często zarzucają Toyocie, że na prąd można jechać tylko do 60 km/h a prawda jest taka, że trzeba zrozumieć, że prąd nie jest z powietrza i te układy umyślnie są ograniczane, bo prądu jest mało z hamowania. Jeżdżąc na EV mode w mieście osiągniemy gorsze rezultaty, bo po kilometrze okaże się, że musi na siłę załączyć się w zupełnie niepotrzebnym momencie benzyna, żeby uzupełnić baterię którą nieoptymalnie spożytkowaliśmy.
Jak powinien wyglądać scenariusz jazdy?
nie powinno być przycisku EV mode, żeby nie kusić
-przyspieszamy z użyciem benzyny w zakresie ECO. Wtedy silnik benzynowy napędza auto i jednocześnie intensywnie ładuje baterię. Trzeba jak najbardziej eksploatować benzynę, żeby nie chodziła na darmo.
-osiągamy prędkość 60 km/h, i zaczynamy jazdę na prąd.
-jedziemy sobie, rozładowując baterię prędkością przelotową
-dojeżdżamy do świateł z baterią częściowo rozładowaną, jednak silnik benzynowy stoi, bo energii nadal starczy na klimatyzację, radio, światła itp.
-przyspieszamy znowu ze świateł z benzyną która intensywnie doładuje nam baterię.
- i tak w kółko, tak jest najlepiej, do takiej eksploatacji był projektowany te układ.
W takim razie po co EV? Dla jaj. Bardo fajnie jest podjechać cichutko w malowniczej Włoskiej miejscowości na ładny ryneczek, jeden z wielu, pod knajpkę. Cisza klasa, nie klekocze diesel, ludzie patrzą się co to takiego cichego jedzie, że im nie zakłóca wcinania Risotto i Bruscetty popijanej Espresso. Podchodzą, oglądają.