[is200]Opinie Tein SuperStreet by gzoom
Posted: 26 Sep 2010, o 20:19
Do napisania poniższego artykułu skłoniły mnie moje doświadczenia z regulowanym i gwintowanym zawieszeniem Tein SuperStreet (bez top-mountów), z którym niektórzy posiadacze IS200 mogli się zetknąć. Tekst może zawierać nieścisłości i reprezentuje moje subiektywne odczucia z korzystania z produktu.
Zaczęło się od tego, że po paru wizytach na "torze wyścigowym" Rakietowa we Wrocławiu stwierdziłem, że choć mój IS200 dostarcza mi masę frajdy, to seryjne zawieszenie cierpi na dwie przypadłości - siedzi za wysoko i za bardzo się gnie na zakrętach i przy hamowaniu. Wybór zestawów zawieszenia do IS200 nie jest zbyt duży, oprócz TTE znalazłem tylko Tein w wersjach Basic, Super Street i Mono Flex. Basic oferuje tylko obniżenie samochodu, Mono Flex jest dość drogi (ok. 7000PLN) i wedle zasłyszanych opinii źle znosi polskie drogi. Naczytawszy się wielu pozytywnych opinii o zestawie Tein SS postanowiłem w niego zainwestować 3500PLN.
http://a.imageshack.us/img686/4809/img0115t.jpg
Teraz słowo o samym zestawie. Jest on zamiennikiem standardowych amortyzatorów, wymienia się na zasadzie Plug and Play, bez żadnych przeróbek. Umożliwia regulację wysokości w zakresie około +5 do około -5 centymetrów względem serii. Regulacji dokonuje się po podniesieniu samochodu i zdjęciu koła, przekręcając na gwincie dwa pierścienie specjalnie dołączonymi do zestawu kluczami. Nie ma żadnych "markerów", miarek czy innych znaczników, więc trzeba znaleźć swój sposób jak mierzyć wysokość. Wysokość zalecana przez producenta jest około -2,5cm niższa, niż fabryczna i ma teoretycznie gwarantować 9cm prześwitu nad jezdnią. Zmiana wysokości wszystkich 4 amortyzatorów zajmuje mi około godziny. Możemy regulować jeden z parametrów pracy amortyzatora - szybkość odbicia czyli rebound. Zmiany ustawień dokonuje się pod maską i w bagażniku w ciągu kilku sekund przy użyciu specjalnego kluczyka Tein, który jest niczym innym jak małym imbusem. Można ustawić jeden z ok. 35 poziomów miękkości/twardości zawieszenia, przy czym producent zaleca korzystanie wyłącznie z pierwszych 16 poziomów (gdzie poziom 1- bardzo twardo, 16 – miękko, 35 – niedozwolony przez producenta, bardzo miękki).
Po otrzymaniu zestawu przywitała mnie instrukcja w języku japońskim, dopiero po upomnieniu się u dystrybutora dostałem wersję angielską. Jazdy zacząłem na ustawieniach wysokość identyczna jak w serii, amortyzatory miękkie. Wrażenie z jazdy – samochód miękko wybiera nierówności drogi, jest komfortowy, niestety kosztem bujania się jak okręt podczas burzy przy każdym manewrze hamowania, przyspieszania czy zmiany kierunku jazdy. Następnego dnia ustawiłem amortyzatory na maksymalnie twarde ustawienie, co skutkowało donośnym łomotem zawieszenia na każdej najdrobniejszej nawet nierówności i nieco zmniejszonymi przechyłami. Kolejnym krokiem było obniżenie auta do poziomu zalecanego przez producenta, zawieszenie nadal twarde i wizyta na torze Rakietowa. Samochód początkowo prowadziło się źle, było trudno się przyzwyczaić do nadal wyczuwalnego nurkowania przy hamowaniu i przechyłów w zakrętach, ale po parunastu minutach dawał się już wyczuć i w miarę normalnie prowadzić. Z samochodu nadsterownego zrobił się podsterowny. Nie mam niestety obiektywnego porównania czasów przejazdu tej samej trasy na zawieszeniu seryjnym i Tein SS, niemniej subiektywne odczucia są zdecydowanie na niekorzyść Tein’a.
Na co dzień jeżdżę obecnie na ustawieniu wysokości zalecanym przez producenta i na ustawieniu twardości na poziomie 6, co w Opolu pozwala na stosunkowo przyjemną jazdę, ale już we Wrocławiu gdzie niedawno byłem byłoby na dłuższą metę zabójcze dla zawieszenia i pasażerów. Przy bardziej miękkich ustawieniach zdarzało się, że przejeżdżając przez koleiny samochód wyczyniał niespodziewane harce, zwłaszcza pod znacznym obciążeniem. Trochę się boję, co będzie w zimie, gdy podobna niespodzianka może zaprowadzić mnie prosto na drzewo na poboczu. Nie ma też tygodnia, żebym jakimś fragmentem podwozia nie zahaczył o wystające elementy jezdni jak próg zwalniający, koleina, krawężnik, dziura.
Podsumowując, czy zakup tego zawieszenia był dobrą inwestycją? Gdybym mieszkał w Kalifornii, być może byłbym zachwycony. Niestety na polskich drogach muszę powiedzieć zdecydowanie - NIE. Jedyną korzyścią jest estetyczne obniżenie samochodu. Do wad należy bardziej niż seryjnie miękka praca sprężyn, a więc i większe przechyły w zakrętach i głębsze nurkowanie, nerwy przy pokonywaniu nawet niewielkich nierówności jezdni, godziny spędzone na ustawianiu zawieszenia żeby samochód prowadził się chociaż tak, jak na seryjnym zawieszeniu. O tym, że będzie lepiej niż w serii, już nie marzę. Już wiem, dlaczego w instrukcji dwukrotnie dużymi napisano „wyłącznie do celów pokazowych i na tor, nie wolno stosować w jeździe ulicznej”.
Ostatnio edytowany przez gzoom (2010-07-26 08:04:13)
Offline
Zaczęło się od tego, że po paru wizytach na "torze wyścigowym" Rakietowa we Wrocławiu stwierdziłem, że choć mój IS200 dostarcza mi masę frajdy, to seryjne zawieszenie cierpi na dwie przypadłości - siedzi za wysoko i za bardzo się gnie na zakrętach i przy hamowaniu. Wybór zestawów zawieszenia do IS200 nie jest zbyt duży, oprócz TTE znalazłem tylko Tein w wersjach Basic, Super Street i Mono Flex. Basic oferuje tylko obniżenie samochodu, Mono Flex jest dość drogi (ok. 7000PLN) i wedle zasłyszanych opinii źle znosi polskie drogi. Naczytawszy się wielu pozytywnych opinii o zestawie Tein SS postanowiłem w niego zainwestować 3500PLN.
http://a.imageshack.us/img686/4809/img0115t.jpg
Teraz słowo o samym zestawie. Jest on zamiennikiem standardowych amortyzatorów, wymienia się na zasadzie Plug and Play, bez żadnych przeróbek. Umożliwia regulację wysokości w zakresie około +5 do około -5 centymetrów względem serii. Regulacji dokonuje się po podniesieniu samochodu i zdjęciu koła, przekręcając na gwincie dwa pierścienie specjalnie dołączonymi do zestawu kluczami. Nie ma żadnych "markerów", miarek czy innych znaczników, więc trzeba znaleźć swój sposób jak mierzyć wysokość. Wysokość zalecana przez producenta jest około -2,5cm niższa, niż fabryczna i ma teoretycznie gwarantować 9cm prześwitu nad jezdnią. Zmiana wysokości wszystkich 4 amortyzatorów zajmuje mi około godziny. Możemy regulować jeden z parametrów pracy amortyzatora - szybkość odbicia czyli rebound. Zmiany ustawień dokonuje się pod maską i w bagażniku w ciągu kilku sekund przy użyciu specjalnego kluczyka Tein, który jest niczym innym jak małym imbusem. Można ustawić jeden z ok. 35 poziomów miękkości/twardości zawieszenia, przy czym producent zaleca korzystanie wyłącznie z pierwszych 16 poziomów (gdzie poziom 1- bardzo twardo, 16 – miękko, 35 – niedozwolony przez producenta, bardzo miękki).
Po otrzymaniu zestawu przywitała mnie instrukcja w języku japońskim, dopiero po upomnieniu się u dystrybutora dostałem wersję angielską. Jazdy zacząłem na ustawieniach wysokość identyczna jak w serii, amortyzatory miękkie. Wrażenie z jazdy – samochód miękko wybiera nierówności drogi, jest komfortowy, niestety kosztem bujania się jak okręt podczas burzy przy każdym manewrze hamowania, przyspieszania czy zmiany kierunku jazdy. Następnego dnia ustawiłem amortyzatory na maksymalnie twarde ustawienie, co skutkowało donośnym łomotem zawieszenia na każdej najdrobniejszej nawet nierówności i nieco zmniejszonymi przechyłami. Kolejnym krokiem było obniżenie auta do poziomu zalecanego przez producenta, zawieszenie nadal twarde i wizyta na torze Rakietowa. Samochód początkowo prowadziło się źle, było trudno się przyzwyczaić do nadal wyczuwalnego nurkowania przy hamowaniu i przechyłów w zakrętach, ale po parunastu minutach dawał się już wyczuć i w miarę normalnie prowadzić. Z samochodu nadsterownego zrobił się podsterowny. Nie mam niestety obiektywnego porównania czasów przejazdu tej samej trasy na zawieszeniu seryjnym i Tein SS, niemniej subiektywne odczucia są zdecydowanie na niekorzyść Tein’a.
Na co dzień jeżdżę obecnie na ustawieniu wysokości zalecanym przez producenta i na ustawieniu twardości na poziomie 6, co w Opolu pozwala na stosunkowo przyjemną jazdę, ale już we Wrocławiu gdzie niedawno byłem byłoby na dłuższą metę zabójcze dla zawieszenia i pasażerów. Przy bardziej miękkich ustawieniach zdarzało się, że przejeżdżając przez koleiny samochód wyczyniał niespodziewane harce, zwłaszcza pod znacznym obciążeniem. Trochę się boję, co będzie w zimie, gdy podobna niespodzianka może zaprowadzić mnie prosto na drzewo na poboczu. Nie ma też tygodnia, żebym jakimś fragmentem podwozia nie zahaczył o wystające elementy jezdni jak próg zwalniający, koleina, krawężnik, dziura.
Podsumowując, czy zakup tego zawieszenia był dobrą inwestycją? Gdybym mieszkał w Kalifornii, być może byłbym zachwycony. Niestety na polskich drogach muszę powiedzieć zdecydowanie - NIE. Jedyną korzyścią jest estetyczne obniżenie samochodu. Do wad należy bardziej niż seryjnie miękka praca sprężyn, a więc i większe przechyły w zakrętach i głębsze nurkowanie, nerwy przy pokonywaniu nawet niewielkich nierówności jezdni, godziny spędzone na ustawianiu zawieszenia żeby samochód prowadził się chociaż tak, jak na seryjnym zawieszeniu. O tym, że będzie lepiej niż w serii, już nie marzę. Już wiem, dlaczego w instrukcji dwukrotnie dużymi napisano „wyłącznie do celów pokazowych i na tor, nie wolno stosować w jeździe ulicznej”.
Ostatnio edytowany przez gzoom (2010-07-26 08:04:13)
Offline