Czy warto naprawiać w ASO
Posted: 26 Oct 2021, o 18:43
Witam
Może ktoś mi doradzi w pewnych kwestiach:
Pacjent Lexus Is250/2009r.
Naprawa z OC sprawcy
Ubezpieczyciel Wiener TU (rozmowa z ubezpieczycielem jest delikatnie mówiąc trudna).
Rozmowa z ASO Warszawa-Wola bardzo sympatyczna i pomocna.
Uszkodzenie tyłu (na światłach przez przejściem dla pieszych wjechał na mnie jakiś roztargniony - oczywiście wina pogody itd. ale mandat karny przyjął i nie wypierał się winy, jego samochód trochę się posypał u mnie nawet nie odpadł zderzak i wszystkie czujniki działają ale jest wgniotka w miejsku koła zapasowego).
Wg TU to jak rzeczoznawca oszacuje szkody (ma być jutro) to mi powie czy samochód nadaje się do ruchu a jak się nadaje to mam nim jechać do warsztatu (za holowanie nie oddadzą) i tam ASO zrobi wycenę. Co najlepsze w tym to TU chcą dać samochód zastępczy tylko na czas naprawy (czas sami sobie określą) i odliczą czas na oczekiwanie na części jak samochód będzie stał w ASO - to jakaś paranoja - ja zawożę samochód 300km od miejsca zamieszkania i mam wracać z "buta" jak od razu nie przystąpią do naprawy w ASO a wiadomo, że części trzeba zamówić.
Czy miał ktoś doświadczenie z tym ubezpieczycielem i jak się zakończyła sprawa.
Czy mogą odmówić wymiany na częściach oryginalnych.
Wg TU samochód stary więc zastępczy należy się o dwie klasy niżej wg ich rozpiski - czy tak to wygląda? (dobrze, że nie jeżdżę Aygo bo zaproponowałby jako samochód zastępczy hulajnogę)
Samochód był bezwypadkowy i na oryginalnych częściach.
I chciałbym, żeby naprawa była zgodnie ze sztuką, w końcu to moje bezpieczeństwo. Nie zależy mi na ładnie świecącym nowym plastikowym zderzaku ale pod zderzakiem trzeba wszystko wymienić jak ma być bezpieczny - po coś te strefy zgniotu są.
Może ktoś mi doradzi w pewnych kwestiach:
Pacjent Lexus Is250/2009r.
Naprawa z OC sprawcy
Ubezpieczyciel Wiener TU (rozmowa z ubezpieczycielem jest delikatnie mówiąc trudna).
Rozmowa z ASO Warszawa-Wola bardzo sympatyczna i pomocna.
Uszkodzenie tyłu (na światłach przez przejściem dla pieszych wjechał na mnie jakiś roztargniony - oczywiście wina pogody itd. ale mandat karny przyjął i nie wypierał się winy, jego samochód trochę się posypał u mnie nawet nie odpadł zderzak i wszystkie czujniki działają ale jest wgniotka w miejsku koła zapasowego).
Wg TU to jak rzeczoznawca oszacuje szkody (ma być jutro) to mi powie czy samochód nadaje się do ruchu a jak się nadaje to mam nim jechać do warsztatu (za holowanie nie oddadzą) i tam ASO zrobi wycenę. Co najlepsze w tym to TU chcą dać samochód zastępczy tylko na czas naprawy (czas sami sobie określą) i odliczą czas na oczekiwanie na części jak samochód będzie stał w ASO - to jakaś paranoja - ja zawożę samochód 300km od miejsca zamieszkania i mam wracać z "buta" jak od razu nie przystąpią do naprawy w ASO a wiadomo, że części trzeba zamówić.
Czy miał ktoś doświadczenie z tym ubezpieczycielem i jak się zakończyła sprawa.
Czy mogą odmówić wymiany na częściach oryginalnych.
Wg TU samochód stary więc zastępczy należy się o dwie klasy niżej wg ich rozpiski - czy tak to wygląda? (dobrze, że nie jeżdżę Aygo bo zaproponowałby jako samochód zastępczy hulajnogę)
Samochód był bezwypadkowy i na oryginalnych częściach.
I chciałbym, żeby naprawa była zgodnie ze sztuką, w końcu to moje bezpieczeństwo. Nie zależy mi na ładnie świecącym nowym plastikowym zderzaku ale pod zderzakiem trzeba wszystko wymienić jak ma być bezpieczny - po coś te strefy zgniotu są.