Zwłaszcza że zabawa nie jest jakoś koszmarnie droga bo zestawy sa w cenie poniżej 200zł.
Zasadniczo jestem wrogiem takich przeróbek (bez wymiany lamp i osprzetu) w pojazdach lądujących na drodze publicznej (off road to co innego, tam sam popełniłem kilka takich reflektorów) i pozostawałem mocno scepyczny ale zachwyt panów z TV przekonał mnie na tyle że postanowiłem spróbować.
Ponieważ mój LS400 ma lampy H4 które obsługują zarówno długi jak i krótkie + zewnetrzna lampa do długich to potrzebny był zestaw Bixenon.
Są samochody gdzie żarówka H4 mimo dwu włókien nie zapala nigdy włókna H4 a włączenie długich powoduje poprostu zapalenie dodatkowej lampy ale w Lexus tutaj zachowuje sie porządnie przełącza włókna w H4. Więc Bixenon.
Zakupiłem taki dedykowany do Aston Martinów - co widac na pudełku - no bo wiadomo. Taki Aston Martin wyjedzie z fabryki bez xenonów i trzeba sztukować


Firm sprzedających zestawy jest masa wiec udałem sie do jednej i kupiłem "najnowszą generacje" bixenonów do H4. Faktycznie rózni sie lekko od zestawów które widziłem wczesniej - tzn osłona palnika jest większa i ma inny kształt.

Palnik składa sie z podstawy z elektromagnesem przełaczającym przysłonke nad palnikiem oraz dużej przysłony z mocowaniami typu H4. Podstawa z palnikiem jest zasadniczo jest uniwersalna tylko ta przesłona "robi" typ żarówki. Trzeba je najcześciej oddzielić w celu zamontowania w lampie. Najpierw montuje sie dużą przysłone tak jak żarówke a potem wsuwa sie w to palnik.
żeby nie generować jakiejś strasznej village i poprostu dobrze oświetlac kupiłem palniki o temperaturze 4300-4500 czyli najbardziej zbliżonej do optymalnie oświetlającego światła białego.
Cały zestaw:

Montaż nie jest jakoś szalenie skomplikowany. Należy zdemontowac lampy przednie celu wymiany żarówek. Lampy główne trzymają sie na 4 śrubach każda. Dostep do dwu z nich zasłania lampa narożnikowa.
W celu zdjęcia narożnika trzeba odkręcić wkręt mocujący go na górze a nastepnie lampe wyrwać z zatrzasku kulkowago. Nie nalezy ciagnąc lampy wprost do siebie bo zatrzask kulkowy jest jest pod kątem mniej więcej pokrywającym sie z przekątną samochodu - i tak należy narożnik wyciagać.
Można uniknąc potrzeby demontażu lamp w przyszłości (np przy patrolu policji

Reflektor trzyma sie na 3 i jednej nakrętce śrubach przy czym ta górna śruba od środka samochodu bedzie pordzewiała. Na zdjęciu są zaznaczone miejsca gdzie są śruby i nakrętka.

Do reflektora sa przypiete dwie kostki do żarówek oraz konektor serwomechanizmów regulacji poziomu świateł.
Wymontowany reflektor jeszcze z H4

Część elektryczna.
Częśc elektryczna w przypadku takich bixenonów to jedna wiązka. Podłączenie też jest proste.
należy jeden przewód z bezpiecznikiem i oczkową końcówką podłaczyc pod dodatni biegun akumulatora - np pod śrube mocującą kleme - a nastepnie w okolicy każdego reflektora złapac gdzieś oczkową końcówką mase dla przetwornicy.
reszta to już wtyczki. Trzeba tylko uważać żeby przetwornice podłączyć prawidłowo +/-. Odwrotne podłączenie co prawda nie powinno spalic przetwornicy ale lepiej nie dawać popracować zabezpieczeniom w tanich przetwornicach.
Ostatnia wtyczka to coś co wtykamy w kostke jednej z żarówek H4. Ta kostka bedzie nam sterować xenonami. Drugą fabryczną (z drugiej lampy) kostke od żarówki najlepiej zabepieczyć przed wilgocią i upchnąć gdzieś za lampą.
Wadą jednej kostki sterującej jest to że jeżeli spali nam sie bezpiecznik od krótkich w tej lampie to zgasną oba xenony. W zasadzie taka instalacja nie spełnia wymogów prawnych podwójnych obwodów dla lamp. No ale cóż - tanio jest.
Pozostaje poskładać to do kupy i odpalić.
Pierwsze nieśmiałe próby wygladały tak:

z lewej strony jeszcze H4 z prawej już xenon. Zdjęcia za dnia wiec róznica nie jest duża.
Pozostaje sprawdzić jak sobie radzi reflektor z wymienionym źródłem światła w temacie linii odcięcia światła i cienia.

Pierwsze próby wypadają przyzwoicie. Po lewej xenon po prawej wciąż halogenowe H4. Linia granicy światła jest wyraźna. Na tyle wyraźna że decyduje sie przerobić i drugą lampe i poczekać do nocy.
Niestety przyjeżdżają goście wiec raczej z nonych prób nic nie bedzie. Lekko pod wieczór już obie lampy świecą tak:


w zasadzie jest nieźle ale mam warażenie że za jasno jest ponad linia światła. Ale garaż ma białe ściany, światlo odbija sie też od podłogi i rozświetla cały garaż tak że trudno ocenić.
Z bliska na ścianie wyglądało to tak:

przy czym lekko niepokojące były rozświetlone obszary ponad granica światła. Ale znowu - samochód stał blisko ściany i ciężko to ocenić a że już w czubie miałem to wyjechac nim nie chciałem. Test drogowy zostawiłem sobie na inny dzień.
Po zamontowaniu natomiast wyszło coś innego.
Pierwsze zapalanie xenonów powodowało wysadzenie bezpiecznika od długich w lampie z której sterowane są xenony i xenony sie nie zapalały wcale. Dopiero powtórne włączenie (i potem juz każde następne) skutkowało poprawnym zapaleniem sie xenonów na "krótkie".
Ale ponieważ strzelił bezpiecznik od długich w tej sterującej lampie to przełaczenie na długie powodowalo że gasły xenony i zapalała sie tylko długa w drugiej lampie - ta która pozostała na fabrycznej instalacji. Automatycznie nie zapalała sie też dodatkowa długa po stronie sterującej xenonami.
Dziwne jest tez to że przepala sie bezpiecznik w samochodowej instalacji światła długiego, nie przepala sie bezpiecznik w instalacji xenonowej. dziwne jest to dlatego że xenony nie są wogóle zasilanie
Bez dlugich, bez możliwości mrugnięcia długimi i w sytuacji kiedy jakiekolwiek sięgnięcie do długich powoduje praktycznie całkowite wygaszenie lamp - jeździć sie nie da. Nie da sie też przejść przeglądu o choćby pozornych znamionach legalności.
Zakładałem kilka opcji:
- uszkodzona jest wiązka od xenonów i powoduje zwarcie - i tego sprawdzić nie mogłem
- wiązka od xenonów jest zaprojektowana do instalacji samochodu gdzie żarówka H4 ma stały minus dla obu włókien a przełacza plus albo na włókno długich albo krótkich a tutaj może byc odwrotnie. Plus jest stały a przełaczane sa minusy.
Ponieważ w życiu trzeba coś robić i to najlepiej na około to w celu sprawdzenia drugiej opcji zbudowałem sobie na przekaźniku układ który zamieniał w kostce H4 bieguny. Mogłem to sprawdzic poprostu żarówką wtykając ją w jeden z biegunów oryginalnej kostki i dotykając drugim do masy ale to było za proste i jakby sie okazało działające to nie było by docelowe.
Wymyśliłem więc taki układ podbudowany tym że np toyota corolla steruje właśnie minusem.
Sa też (a raczej były kiedyś) wiązki do bixenonów strowane plusem lub sterowane minusem. Teraz informacja o tym jaka mamy wiązke nie jest dostepna na wiązce i ci sprzedaja tez nie wiedzą.

okazało sie jednak że po przestawieniu instalacji na minusy xenony sie nie zapalają wogóle. Czyli lexus steruje plusami a bezpiecznik wybucha całkiem nie wiadomo dlaczego.
Sprawa xenonów rozwiązała sie jednak sama kiedy musiałem gdzieś pojechac w nocy. Okazało sie że stojąc 2m za autobusem oświetlam go pięknie aż po dolny kraniec JEGO tylnej szyby - czyli jakieś 1,5m nad ziemią. Co prawda na dole prawiłowo i mocno ale powyżej granicy światła ciemno tez nie było. Ja wiem że wiele samochodów - np 307/407 świeca gorzej i bardziej oslepiają na swoich fabrycznych i homologowanych do xenonu lampach ale to co widziałem poprostu mi sie nie podobało, długich nie było a całością można narazić sie policji.
Po tygodniu zresztą jedna z przetwornic była łaskawa sie popsuć.
W efekcie zareklamowałem zestaw u sprzedawcy, dostałem nowa wiązke, nowa przetwornice, spakowałem w pudełeczko i pogoniłem pierwszemu napalonemu na xenony który sie napatoczył.
