
Zatrzymała mnie policja już myślałem, że za szybko jechałem

Standardowo miałem ręke na podłokietniku muza grała i pełen luz miałem he he. Chciał drzwi otworzyć od pasażera ale miałem zablokowane więc tylko szybę mu opuściłem, zażądał dokumenty do kontroli więc mu dałem. Poszedł do swojej alfy gdzie drugi stał i coś sprawdzali. Potem obszedł całe auto i wróci do mnie od strony pasażera. Zapytałem czy przekroczyłem prędkość ale on tylko odpowiedział że to była kontrola dokumentów. No i jak już chciałem szybę zamknąć zapytał mnie "jak pojemność" byłem z lekka zdziwiony bo przecież w papierach jest pojemność silnika podana więc się z odpowiedzią zawahałem bo musiałem się upewnić sam siebie o co On mnie się pyta powiedziałem mu że 4 litry a po krótkiej pauzie dodałem coś w stylu Bonda

Życzył mi spokojnych świąt i odszedł. Następnie odpaliłem gablotę i patrząc w wsteczne lusterko dodałem trochę gazu i patrzyłem na reakcję jego... obejrzał się w moją stronę.
Chyba w ten sposób zepsułem mu święta a na dodatek współczuję następnemu przy kontroli bo pewnie musiał się na nim wyżyć myśląc sobie taki łepek, a taką gablota się odpycha w mega kryzysie i w dodatku taką gablota bez instalacji gazowej.
Z tego miejsca życzę wszystkim zdrowych spokojnych świąt wielkanocnych i takich jak moja kontroli drogowych.