Witam Szanownych kolegów.
Potrzebuję porady, miałem we wrześniu ub. roku wypadek na urlopie w Grecji ale nie Lexem

i wyszło tak że nie mogąc się poruszać prawie rok nie mogłem chodzić. Przez ten czas Lex stał w ogrzewanej hali i przez ten czas dzięki uprzejmości żony oraz kumpli auto przejechało przez prawie rok ok. 1000 km. Od 2 dni zacząłem jeżdzić i piszczą mi tylne hamulce. Aby nie wyjść przed wami na krawaciarza 2 razy już czyściłem i smarowałem zaciski i prowadnice. Dziś byłem w Serwisie w Gdyni i dowiedziałem się że prowadnice stoją demba i że skończy się wymianą zacisków za 1350 pln. za sztukę . Proszę o porady oraz o info czy ktoś z kolegów miał taki problem.
Z Góry dziękuję i Pozdrawiam
Szwajcar.