


Materiały, z których korzystałem:
-Taśma plastyczna Boll 6mm
-Lakier do lamp czerwony Motip 150ml
-Lakier bezbarwny Troton
-Papier ścierny wodny o gradacji 800
-Papierowa taśma maskująca
-Benzyna ekstrakcyjna
-Maszyna polerska z gąbkowym miękkim padem i pasta (opcjonalnie)



Zaczynamy od wymontowania lamp z auta co nie jest dużą filozofią, odkręcamy dwie śruby, wyciągamy lampę i odpinamy żarówki poprzez przekręcenie, teraz czas na rozpoczęcie prac nad lampami

1. Spryskujemy delikatnie wodą powierzchnie lamp i szlifujemy je papierem 800, na tym etapie sprawiamy że lakier będzie się lepiej trzymał a także usuwamy zarysowania i ewentualnie zżółkniętą powierzchnię.
2. Bierzemy taśmę Bolla i oklejamy całą lampę w paski, między paskami staramy zachować się odstęp 6mm dla równomiernego rozłożenia szczelin i pasków.
Jedna lampa wymontowana z auta, druga zmatowana i oklejona:

3. Po oklejeniu pasków oklejamy papierową taśmą boki lamp tak, aby odsłonięty został sam klosz.
4. Odtłuszczamy benzyną i malujemy lampy pierwszą warstwą czerwonego lakieru, należy to robić "mgiełką" gdyż jeżeli przesadzimy farba może spływać do krawędzi przez co kolor będzie nierównomierny a poza tym może wyjść za grubo i o zbyt intensywnym kolorze. (UWAGA! Polecam malowanie lampy od góry do dołu, wygodniej położyć równą warstwę


5. Czekamy 10-15 minut na podeschnięcie i zrywamy paski, zostawiłem jeden na łączeniu białej części z przyszłą czerwoną.
Powinniśmy otrzymać taki efekt:

6. Oklejamy część poniżej zostawionego paska i malujemy górę lampy, stosowałem metodę dwóch "suchych, mgiełkowych" warstw i ostatnią "mokrą", między warstwami dajemy lakierowi 10 minut czasu na podeschnięcie, po trzeciej ostatniej czekamy 30 minut, lampa przez jakiś czas będzie mleczna ale po tym czasie odzyska swoją klarowność i odpowiedni kolor.


7. Po odczekaniu 30 minut na wyschnięcie i oderwaniu taśmy z dołu lampy widzimy już mniej więcej efekt, teraz czas na lakier bezbarwny. Jest to bardzo ważny etap i bardzo łatwo wszystko zepsuć, jeżeli nałożymy na pierwszy ogień zbyt grubo lakieru może on "zeżreć" czerwony i cała robota na marne a lampy będzie trzeba szlifować do zera i ratować

Po tym czasie z lampy możemy zerwać maskowania boków i przystąpić do montażu lamp w aucie:


8. Ten krok nie jest konieczny aczkolwiek poprawia efekt końcowy i sprawia, że lampa wygląda jak z fabryki, pięknie się błyszczy: Czekamy 2-3 dni aż lakier dojrzeje i "siądzie", po tym czasie będzie twardy... Bierzemy maszynę polerską z gąbkowym padem i pastę G3 Farecla, polewamy lampę wodą i na średnich obrotach polerujemy lampę co jakiś czas sprawdzając efekt aby nie przepolerować się przez warstwę bezbarwnego

KONIEC
Efekt przed polerowaniem:







Uwagi:
1. 150ml sprayu starczyło na styk, wypryskałem go do absolutnego zera, więc jeżeli ktoś lubi robić natryski próbne i zawsze ma pecha lepiej niech kupi dużą puszkę albo dwie małe

2. Uważać bardzo z tym bezbarwnym, czerwony do lamp jest bardzo delikatny i łatwo może się zważyć więc trzeba porządnie odczekać aż wyschnie i kłaść cienkie warstwy bezbarwnego.
3. Po co on w ogóle? Raz że "wyrównuje" progi między warstwami, dwa zabezpiecza przed blaknięciem, trzy robi warstwę ochronną, przy polerce polerujemy wierzchnią warstwę bezbarwnego nie ścierając czerwonego barwnika=nie robimy przebarwień i nie tracimy intensywności koloru
