
W ostatnim czasie musiałem zabrać się za zaciski hamulcowe z powodu nieciekawych dźwięków wydawanych podczas skręcania . Często pierwsze poranne kilka metrów było tragiczne, dźwięk i odczucie jak by hamulce się klinowały w prawym przednim kole. Nie zwlękając długo przystąpiłem do rozbiórki hebli, ponieważ dźwięk stał się irytujący.
Przy okazji porobiłem trochę fociszy co by akcje opisać


Mój plan obejmował regeneracje zacisków wraz z piaskowaniem i malowaniem we własnym zakresie.
Zanim zaczniecie akcje warto skompletować cały potrzebny stuff, czyli:
- Najważniejsze: kilka piwek by umilić czas

- Zestawy naprawcze zacisków
- Odpowiednie smarowidła do tłoczków i pozostałych elementów zacisku np. firmy ATE
- Spray'e żaroodporne
- Taśma malarska, gazety
- Płyn hamulcowy
- Coś do odtłuszczenia np. benzyna ekstrakcyjna
-Pędzelek
-Zestaw kluczy nasadkowych
- Do odpowietrzenia kluczyk 10 i 1m gumowego wężyka 6mm
- Szczypce morse'a bądź zaciski stolarskie x4
- Szczotkę drucianą
- Papiery ścierne różnych gradacji
- Żabkę
- Małe śrubokręty płaskie, niezbyt ostre przydadzą się przy wyciąganiu/ wkładaniu uszczelek
- Arkusz gumy by zaślepić komory tłoczka przy piaskowaniu
Po kliknięciu w miniaturkę, otworzy się pełnowymiarowe foto.
Zaczynamy:

Pracując w ciasnym garażu jak ja



Zaciągamy ręczny luzujemy nakrętki kluczem nasadowym 19mm i zaczynamy akcje podnoszenia auta, jak mamy wykorzystujemy koziołki. U mnie przód stał na koziołkach a tył na cegłach


Zaciski:


Ściągamy zacisk i jarzmo.
W tym momencie przyda się ktoś do pomocy by pompował pedał hamulca by wysunąć tłoczki. Ja niestety nie miałem nikogo do pomocy, więc pompowałem i latałem w koło oglądając stan wysunięcia cylinderków.


W tym momencie już widzimy że tłoczki nie pracują jak powinny i powychodziły nie równo. Najlepiej na najbardziej wysunięte tłoczki założyć ściski stolarskie, francuza bądź cokolwiek by zatrzymać ich wyskoczenie i wyciek płynu, a by drugie mogły się jeszcze wysunąć.
Ja nie miałem odpowiedniej ilości zacisków, więc zaprzestałem na tym momencie.

Zakładamy ściski stolarskie bądź szczypce morse'a, można zabezpieczyć dodatkowo przewód kawałkiem gumy by go nie uszkodzić

Odkręcamy przewody hamulcowe i zabieramy zaciski na stół do dalszej operacji. Wylewamy płyn hamulcowy z zacisków do pojemnika. W garażu w którym prowadziłem demontaż niestety nie miałem dostępu do kompresora, więc zapieczone tłoczki wyciągałem za pomocą imadła i żaby. Metoda dość skuteczna , przy tylnych zaciskach trzeba się trochę nakombinować z powodu małej ilości miejsca na żabę. Jeśli posiadacie kompresor w miejsce podłączenia przewodu hamulcowego tłoczycie powietrze. Uwaga na palce! Tłoczek może wystrzelić z dużą siłą i zrobić ała


Po wyciągnięciu wszystkich tłoczków przecieramy je szmatą i oceniamy stan. Jak widać dla niektórych był to ostatni dzwonek przed rozpoczęciem wżerów. Na szczęście u mnie był to tylko rdzawy osad który bez problemu wyczyściłem papierem wodnym gradacji 2000.

Przy okazji czyścimy górę tłoczka dociskającą klocek, tu bierzemy papier ścierny o grubszej gradacji np. 180 , wkładamy w imadło zabezpieczając tłoczek kawałkiem gumy i zaczynamy czyszczenie. Czyścimy również miejsce w które wchodzi uszczelka anty kurzowa (nie wiem jak ta uszczelka profesjonalnie się nazywa



A tu efekty naszej pracy



Po wyczyszczeniu tłoczków zabieramy się za wyciąganie starych uszczelek z komory tłoczka ( do której będziemy wiele razy wracali





Zaślepiamy otwór po przewodzie hamulcowym zastępczą śrubą . Bierzemy papier ścierny i czyścimy miejsce w którym siedzi uszczelka anty kurzowa. Po wyczyszczeniu tych miejsc, wycinamy z arkusza gumy odpowiednie zaślepki do komory tłoka, zabezpieczając je dodatkowo starymi pierścieniami. Tak przygotowany zacisk jest gotowy do piaskowania.

Akurat miałem dostęp do piaskarki, więc piaskowanie ogarnąłem sam


Po piaskowaniu i odtłuszczeniu powierzchni, zabieramy się za malowanie zacisków, w moim przypadku na czarno. W jarzmach miejsca w których siedząc blaszki zabezpieczamy taśmą. Malujemy na 3-4 warstwy. Dałem farbie 1 dzień by porządnie wyschła



Elementy po wyschnięciu a obok szablon wycięty na ploterze.

Teraz uzbrajamy się w cierpliwość i zaczynamy pracę z szablonami. Nerwusom na pewno przyda się pomoc



Zabezpieczamy zaciski taśmą malarską i gazetami. Malujemy na dowolnie wybrany kolor, u mnie poszedł w ruch kolor srebrny. 2-3 warstwy wystarczą. Zostawiamy zaciski na kilka h by farba wyschła. Odrywamy gazety i cieszymy się z efektu



W międzyczasie gdy lakier schnie zabieramy sie za jarzma i wymianę uszczelek od prowadnic. Wkładamy jarzma do imadła i za pomocą większego płaskiego śrubokręta i młotka wybijamy stare uszczelki z pierścieniem. Czyścimy ze starego smaru, wpuszczamy trochę nowego. By ładnie wprasować nowe uszczelki również wykorzystujemy imadło, delikatnie dokręcamy by nie uszkodzić gumy. Smarujemy prowadnice smarem i wciskamy na miejsce. Sprawdzamy pracę prowadnic.


Ściągamy gumowe zabezpieczenia komory home made, nie zapominając o pierścieniach! (ja u siebie o nich zapomniałem i gotowy zacisk musiałem rozbierać

Na tylne zaciski zwracamy szczególną uwagę, ponieważ w kanaliku łączącym komory ze sobą jest również sporo syfu. U mnie wyszło to dopiero gdy testowałem złożone zaciski kompresorem. Zaczęły coraz ciężej chodzić. Rozebrałem zacisk a tam pełno syfu WTF


Jeśli mamy już wyczyszczone wszystkie komory przystępujemy do montażu uszczelek, filozofii tu nie ma więc każdy sobie poradzi. Nakładamy na tłoczek uszczelkę anty kurzową, smarujemy tłoczek i uszczelkę z zacisku pastą do cylinderków, po czym wkładamy w komorę.

Jeśli dobrze wszystko wyczyściliśmy tłoczek powinien wsunąć się gładko

Jeżeli macie kompresor to warto go wykorzystać i rozruszać tłoczki by sprawdzić czy gładko pracują. Uwaga na palce! Przesadzając z ciśnieniem, tłoczek wystrzeli i będzie ała. Najlepiej włożyć kawałek jakiegoś drewienka by cylinderek nie wyskoczył. Jeśli tłoczek ciężko chodzi rozbieramy zacisk i szukamy przyczyny.
Gotowe zaciski


By ładnie wszystko się komponowało, malujemy widoczne miejsce tarczy po uprzednim wyczyszczeniu szczotką drucianą. Zabezpieczamy śruby i powierzchnie hamującą. Przystępujemy do malowania.

U siebie położyłem 2 warstwy farby. Zapewne wielu ludzi jest przeciwnych takiemu malowaniu, ja osobiście nie widzę przeciwwskazań, tym bardziej jak by wyglądał ładny zacisk na pordzewiałej tarczy


Montujemy jarzma, smarujemy blaszki i wkładamy w odpowiednie miejsca. Czyścimy klocki ,ściankę od strony tłoczka również smarujemy. Nie przesadzajcie ze smarowaniem elementów, ma być to cienka warstwa. Zakładamy zacisk i przykręcamy przewód hamulcowy, nie ściągamy zacisków z wężyków. Po ukończeniu wszystkich stron zalewamy do pełna zbiorniczek hamulcowy.

Ściągamy pierwszy ścisk, zakładamy gumowy wężyk na odpowietrznik, luzujemy i kilkukrotnie nac
skamy pedał hamulca by napełnić zacisk płynem. Gdy zaczyna wypływać wężykiem płyn, zakręcamy odpowietrznik i przechodzimy do następnego ścisku powtarzając czynność itd.
Pilnujemy poziom płynu hamulcowego w zbiorniczku by nie zapowietrzyć pompy ABS!

Uwaga, to nie jest odpowietrzanie. Po napełnieniu wszystkich zacisków płynem dopiero przystępujemy do odpowiedniego odpowietrzania układu. Po zakończeniu odtłuszczamy tarcze hamulcowe.





Podsumowanie

Regenerację przeprowadzałem pierwszy raz, wydaje mi się że wyszło dość nieźle. Z całą operacją się nie śpieszyłem. Do roboty rowerkiem jeździłem, a Leszek odpoczywał w garażu

Poradnik skierowany głównie do laików, by ukazać że nie jest to technologia kosmiczna i można taką regenerację przeprowadzić samodzielnie, wystarczy sporo chęci i czasu

Mam nadzieję że komuś się przyda. Garaże nie moje, więc nie mój syf


Pozdrawiam i czekam na krytykę
