moje auto ma skłonność do lekkich wibracji, drżenia na "D" na postoju, ale TYLKO, gdy jest poniżej 10 stopni. Kiedy powyżej w tych samych okolicznościach jest błoga cisza.
Dodam, że dopóki nie wymieniłem poduszek silnika i skrzyni (oryginały), drżało dużo mocniej, czy ciepło, czy zimno na dworze.
Nie wiem, co jeszcze wymienić z gumowych elementów, które mogą przenosić wibracje do wnętrza.
Mój mechanik, niewątpliwie fachowiec od aut japońskich oraz tychże Lexusów, nie dostrzega tej dolegliwości i twierdzi, że tak musi być.
Ale jak to? Przecież auto potrafi nie drżeć, kiedy jest ciepło. No i Japończycy nie zrobiliby "wibrującego" wozu klasy premium, szczególnie w "tamtych" czasach

Rocznik 2001, przebieg 88kkm.
Dzięki