mam zagadkę.

Z prawego tylnego koła po 200-300km trasy jak hamulce się już bardzo dobrze nagrzeją wydobywa się podczas jazdy pisk. Nie zawsze, nie cały czas, nie cały czas tak samo głośny. Ale jak już zacznie piszczeć, to piszczy z przerwami do końca trasy. Podczas tras powiedzmy 100km i jazdy po mieście tego nie słychać. Koło się nie grzeje. Wiem, że to z zewnątrz i z tyłu, bo podczas mijania ciężarówek/autobusów słychać wyraźnie odbijanie się tego dźwięku. Pisk pojawia się sam z siebie po tych 200-300km, nie koniecznie po hamowaniu, a po prostu podczas jednostajnej jazdy.
Pisk zawsze ustaje po wciśnięciu hamulca i pojawia się po jego puszczeniu. Głośność wydaje się zmieniać przy kręceniu kierownicą (przy łukach). Pisk jest typowo hamulcowy.
Pisk wydaje się być wywoływany przez wibracje - na przykład przy "szorstkich" drogach z betonu. Pisk słychać przy prędkościach tak od 60 km/h. Luzów na kole nie ma - przynajmniej według ASO.
3 ASO przy wielokrotnych wizytach nie podołały. Całe mechanizmy były czyszczone, smarowane, klocki były szlifowane na rantach, klocki + tarcze były wymieniane i wszystko jak krew w piach. Jedyne co raz pomogło na jakieś 1000km to było porządne czyszczenie i smarowanie w ASO w Krakowie, ale problem wrócił.
Co to może być? ASO nie ma pojęcia, ja też nie. Łożyska? Przycinające się tłoczki? Osłony tarcz? Co im kazać wymienić? Bo na pewno chętnie mi pomogą, ale nie mają pojęcia co jest problemem.