Luźna dyskusja na co zamienić Lexusa IS200

[mxgts]

Witam
niebawem będę sprzedawał swojego ISa i zastanawiam się na co zamienić ten oryginalny pojazd i czy w ogóle się go pozbywać, gdyż od 3 kat i przejechanych 70k km jedyne moje wydatki na to auto to montażu gazu, wymiany świec, 1 cewki, akumulatora, sprężyn zawieszenia, i tłumnika jeździ bezproblemowo
no ale zachciało mi się czegoś nowszego - budżet 30 000 plnów
zależy mi na czymś co będzie równie bezproblemowe i tanie w eksploatacji jak ten Lexus i tu zaczyna się niestety problem... następca wizualnie podoba mi się ale opinie o wersji z dieslem nieco zniechęcają mnie
preferowane auto do którego bez problemu można wrzucić podtlenek LPG w ostateczności jakiś klekot, nadwozie sedan, coupe, jakiś ciekawy hatchbak ( astra j / bmw e81 / vw scirocco )
podobają mi się BMW e90 / e60 / e81, audi a6 c5/ a4 b8 ale nie lubię sytuacji gdy ciągle coś w aucie nawala, a czytając różne fora i opinie na temat nowszych aut włos się jeży na głowie...
doradźcie coś na co sami przeszliście z ISa i jakie macie wrażenia

[GT Cajek]

Odpowiedz jest jedna - IS300

[Miłosz]

Mój śmierdziel bez zająknięcia robi trasy po 1500 km, dziwny silnik, ale można z nim zrobić porządek. Niestety w internetowych cebulakach jest coś takiego że "mojego brata szwagra ojciec, mówił że to gówno" i potem się ciągną dziwne historie jak smród w ich gaciach po wyjściu z wychodka.

[ledziu]

Miłosz ale tak się składa że praktycznie wszyscy moi znajomi mający ad 2,2 psioczyli na niego więc są cebulakami...?a jak mam w poważaniu grzebanie przy zwykłym aucie to też jestem cebulakiem?
Wstaje rano mam milion spraw na głowie i robie rocznie 70tyś.km. więc jak mam dłubać to wolę to zrobić przy czymś na pb i dającym jakąś frajdę a nie przy serwatkowozie żeby po szeregu czynności uszlachetniających powiedzieć... łał mam serie.
A może warto zapytać w ilu autach mających po 10lat jest nowy silnik tak jak był u Ciebie?

[Miłosz]

Ledziu, czytaj początek. Seria to kiszka i nie ukrywam tego. Wpadają do mnie ludzie na kompa głównie od isow różne rozniste amerykańskie polskie znaczy japońskie i każdy jakoś się kula. O dziwo więcej problemów jest z is250, nie są to jakieś straszne rzeczy ale jakieś pierdoły typu skrzynia at czy czujniki w kołach itd. Co do cebulakow to miałem na myśli internetowych napinaczy którzy nie mają bladego pojęcia, ale klepią co im ślina na język przyniesie bo coś gdzieś słyszeli.
Żeby nie było is220d żeby był do jazdy trzeba podłubać. Is250 kupujesz zmieniasz filtry czasem vvti i wio na drogę. A jak ktoś chce kupić auto i jeździć to wybacz ale nie kupuje starego strucla tylko idzie z pieniążkami do salonu i konfiguruje sobie noweczke bentleja
Ps na forum avensisa też siedzę (bardzo fajne forum) i jakoś ludziom też te motory służą lepiej gorzej ale nie jest to większe gówno niż gówno które robiło np VW 2.0 tdi.

[ledziu]

A jak ktoś chce kupić auto i jeździć to wybacz ale nie kupuje starego strucla tylko idzie z pieniążkami do salonu i konfiguruje sobie noweczke bentleja
Ps na forum avensisa też siedzę (bardzo fajne forum) i jakoś ludziom też te motory służą lepiej gorzej ale nie jest to większe gówno niż gówno które robiło np VW 2.0 tdi.

Nie zrozumiałem Twojego skrótu myślowego w kwestii bentleja

Mam prostą zasadę ... omijam z daleka diesle + trzymam się określonych marek/modeli. Auto jest moim narzędziem pracy i nie ma takiej opcji żeby spędzało na serwisie nawet przy okresowych naprawach kilka dni bo wtedy muszę uprawiać kombinatorykę.
Oczywiście fajnie było by kupić nówkę no ale po dwóch latach miałbym około 120-140tyś.km. i 40% ceny w plecy więc średnio mi się uśmiecha takie wyliczenie.

[Miłosz]

Jak nie bentleja to zawsze można kupić nowego np hujdaja i10 i nie wydać więcej niż 40 tys zł za całkowicie nowe auto, które raczej nie będzie stało tygodniami w serwisach. Idąc dalej tym przykładem za rok będę kupował nowe aygo dla mamy, bo mamy dość pijackiego asterixa, więcej pali oleju jak benzyny. Założenie jest takie żeby kupić i reszte mieć w dupie, ma jezdzić i się nie psuć. W przeciągu 2,5 roku jak mam swojego klekota po zsumowaniu nie stał dłużej na serwisie niż 8 dni. Inne "naprawy" robione od ręki.

[ledziu]

Jak nie bentleja to zawsze można kupić nowego np hujdaja i10 i nie wydać więcej niż 40 tys zł za całkowicie nowe auto, które raczej nie będzie stało tygodniami w serwisach. Idąc dalej tym przykładem za rok będę kupował nowe aygo dla mamy, bo mamy dość pijackiego asterixa, więcej pali oleju jak benzyny. Założenie jest takie żeby kupić i reszte mieć w dupie, ma jezdzić i się nie psuć. W przeciągu 2,5 roku jak mam swojego klekota po zsumowaniu nie stał dłużej na serwisie niż 8 dni. Inne "naprawy" robione od ręki.

Jak najbardziej jestem za takim podejściem ale jest jedno ale. Każda moto ścieżka składa się z kilku czynników... i patrząc tylko na jeden z nich co robi większość użytkowników aut można popłynąć. Dla jednych to będzie pojemność silnika i strach przed nią, dla innych będzie spalanie paliwa a dla innych będzie audio...
Ja żeby kupić auto robię marketing mix praktycznie od A do Z i tak jak Ci pisałem diesel odpada na wstępie oraz poszczególne marki podwyższonego ryzyka.
Więc jeżeli wyjdzie z zestawienie że dane auto o danym przeznaczeniu może być nowe to będzie nowe.

p.s.

Co do pewności że nowe nie będzie stało w aso to :
Ostatnio ściągaliśmy (już wspominałem) captivkę z uszk. reduktorem naprawa gwarancyjna trwała coś koło 1,5m-ca... a w bmw wymiana turbinek ponad miesiąc więc wiesz wszędzie dobrze gdzie nas nie ma

[carinus]

Witam
budżet 30 000 plnów
zależy mi na czymś co będzie równie bezproblemowe i tanie w eksploatacji jak ten Lexus i tu zaczyna się niestety problem... następca wizualnie podoba mi się ale opinie o wersji z dieslem nieco zniechęcają mnie

W tym budżecie to faktycznie zostaje zakup kopciucha lub zajechana 250-ka.Następca jest bardziej komfortowy i lepiej wyciszony.Diesel nawet po modyfikacjach jest nieco toporny ale naprawdę potrafi być oszczędny.Różnica w cenie zakupu diesla i benzyny powinna wystarczyć na zabezpieczenie się przed niespodziankami z silnikiem.

[michalllw]

Witam
niebawem będę sprzedawał swojego ISa i zastanawiam się na co zamienić ten oryginalny pojazd i czy w ogóle się go pozbywać, gdyż od 3 kat i przejechanych 70k km jedyne moje wydatki na to auto to montażu gazu, wymiany świec, 1 cewki, akumulatora, sprężyn zawieszenia, i tłumnika jeździ bezproblemowo
no ale zachciało mi się czegoś nowszego - budżet 30 000 plnów
zależy mi na czymś co będzie równie bezproblemowe i tanie w eksploatacji jak ten Lexus i tu zaczyna się niestety problem... następca wizualnie podoba mi się ale opinie o wersji z dieslem nieco zniechęcają mnie
preferowane auto do którego bez problemu można wrzucić podtlenek LPG w ostateczności jakiś klekot, nadwozie sedan, coupe, jakiś ciekawy hatchbak ( astra j / bmw e81 / vw scirocco )
podobają mi się BMW e90 / e60 / e81, audi a6 c5/ a4 b8 ale nie lubię sytuacji gdy ciągle coś w aucie nawala, a czytając różne fora i opinie na temat nowszych aut włos się jeży na głowie...
doradźcie coś na co sami przeszliście z ISa i jakie macie wrażenia

Jeśli chcesz wrażeń to kup kompresor kit customowy, cała operacja wyjdzie Cię 5,5-6k i będziesz mieć nowe stare niejebliwe auto Jeśli chcesz inną budę to jeszcze Accord 2.4 jest fajny i mało problemowy ale nie da Ci tyle frajdy co napęd na tył