Właśnie wróciłem z wymiany modułu wycieraczek. Już 2 min po wyjeździ byłem z powrotem w serwisie. Nic się nie zmieniło. Pojechaliśmy na jazdę próbną z kierownikiem serwisu i pomysłów brak.
Może ja mam zbyt duże oczekiwania, nie wiem. Napiszcie mi proszę jak to jest u Was. U mnie wygląda to tak. Włączam wajchę na pierwszą pozycję (tryb auto). Powiedziano mi w serwisie, że w tym trybie jest kilka poziomów czułości wycieraczek (na marginesie, to raczej jest zmiana interwału pracy, ale ok). Jest mżawka jadę i wycieraczki machają na najniższym poziomie czułości co 10 sek. Ok. Wjeżdżam na autostradę gdzie pada już dość mocno i włączam się do ruchu za tirem. Jadąc za nim spod jego kół jest dosłownie ściana wody. Po kilku sekundach nic nie widzę. Mija 10 sek wycieraczki machają raz. Jadę za tirem, po kilku sekundach wody znowu jest już tyle, że znowu nic nie widzę. Nic się nie dzieje. Mija kolejne 10 sek, wycieraczki sie budzą i machają raz. i tak do usranej śmierci. Nie ma znaczenia czy kropi, że poleje się szybę wiadrem wody. Wycieraczki spokojnie sobie machną raz co 10 sek. Na kolejnych poziomach czułości sytuacja wygląda identycznie z tym, że zmienia się interwał z 10 sek do np 7 sekund. To wszystko. W innych autach mam tak, że jak czujnik wykryje gwałtowną ilość wody, to wycieraczki błyskawicznie zaczynają szybko machać dopóki nie usuną nadmiaru wody. Potem zwalniają.Tak to powinno działać. I teraz najlepsze. W drugą stronę. Jak włączę wycieraczki w tryb automatyczny przy 30 st upale i braku deszczu, to one i tak pracują co kilka sekund. Piszczą, skrzypią i pracują na suchej, gorącej szybie. Mogę tak jeździć 10 godzin, a wycieraczki będą przez ten czas machały co 10 czy 7 sek.

To gdzie jest ten czujnik i po co? skoro one zawsze machają nawet w upał. W Skodzie np mam tak, że tryb automatyczny mam włączony cały czas. I nic. Jak tylko zacznie padać wycieraczki włączają się, a im pada mocniej tym szybciej pracują. Czy nie tak to powinno wyglądać? Bo ja już głupi jestem. W Skodzie czy w Audi czy innym Mercu zawsze włączony tryb automatyczny i tyle. W życiu w suchy dzień wycieraczki mi się nie włączyły, ale wystarczy polać szybę wodą i momentalnie się obudzą. Napiszcie mi jak jest u Was, bo ja juz nic z tego nie kumam. 4 godziny i 100 km jestem w plecy dzisiaj. Serwis kazał nagrać telefonem podczas deszczu i wyślą to do centrali, bo oni wymienili co mieli wymienić i rozkładają ręce. Może to auto tak po prostu ma i trudno, kolejny bubel, ale przynajmniej niech ktoś mnie oświeci. W serwisie to chyba sami nie wiedzą jak to powinno pracować. Pojawił się pomysł, że sprawdzą to w innej demówce, ale nie dzisiaj, wiec guzik mi to daje, bo albo zapomną, albo jak sprawdzą, to i tak tego nie zobaczę. Przeorganizowałem dla nich dzisiaj cały dzień, zawaliłem kupę spraw, bo z godziny na naprawę zrobiły się 3. Rzeczywiście coś im tam nie pasowało, bo mówił mi gość z obsługi, że mu się ta praca wycieraczek nie podobała i dodatkowo coś tam jeszcze wymieniali, dlatego dłużej zeszło. Ok. Dodatkowo musiałem się wracać i tracić kolejny czas i nic. Kuźwa mamy XXI wiek, latamy w kosmos, wymyślamy cuda, a Japończyki w Lexusie nie potrafią zrobić automatycznych wycieraczek? Dom wariatów
